Polska gospodarka po roku pandemii. Co przyniesie ożywienie?
Zakładamy, że sukcesywnie postępujące szczepienia pozwolą na praktycznie pełne otwarcie gospodarki w trzecim kwartale br. Ewentualne obostrzenia w dalszej części roku nie będą już tak znacząco wpływać na aktywność ekonomiczną. Spodziewamy się, że w całym roku PKB w Polsce wzrośnie o 3,8%, zaś w przyszłym roku tempo wzrostu przyspieszy do 4,5%, mówią ekonomiści BNP Paribas Bank Polska.
Czynniki i skala ożywienia
Mimo przedłużających się ograniczeń w funkcjonowaniu gospodarki eksperci spodziewają się solidnego wzrostu PKB o 3,8% w tym roku. Podmioty gospodarcze, a także konsumenci, w coraz większym stopniu przystosowują się do pandemicznej rzeczywistości. Powoduje to, że obecne restrykcje nie są już tak dotkliwe dla koniunktury, jak miało to miejsce wiosną ubiegłego roku.
W nadchodzących miesiącach głównym czynnikiem napędzającym wzrost gospodarczy będzie konsumpcja gospodarstw domowych, co będzie w znacznej mierze wynikać z powrotu do normalnego funkcjonowania usług oraz handlu detalicznego. – Jednocześnie uważamy, że tzw. odroczony popyt pojawi się przede wszystkim w usługach związanych z zakwaterowaniem i gastronomią. W przypadku popytu na towary spodziewamy się, że dynamika sprzedaży utrzyma się na wysokim poziomie, jednak nie zakładamy jej skokowego wzrostu po otwarciu gospodarki – mówi Michał Dybuła, Główny Ekonomista BNP Paribas Bank Polska.
- Przewidujemy także, że w drugiej połowie roku zaczną się wyraźniej uwidaczniać niektóre opóźnione skutki kryzysu. Będzie to miało w pewnym stopniu związek z wygasaniem wsparcia finansowego dla przedsiębiorstw. W efekcie sądzimy, że w okresie 12-18 miesięcy po zniesieniu restrykcji będzie dochodzić do większej rotacji na rynku pracy, choć ogólna sytuacja mierzona poziomem zatrudnienia czy bezrobocia pozostanie dobra – zaznacza Marcin Kujawski, Starszy Ekonomista BNP Paribas Bank Polska.
Fluktuacje na rynku pracy będą oddziaływać w kierunku wyższych oszczędności gospodarstw domowych i mniejszej presji płacowej. W efekcie prognoza wzrostu konsumpcji gospodarstw domowych jest nieco niższa niż np. projekcja Narodowego Banku Polskiego. W dalszej perspektywie, po okresie dostosowania do post-pandemicznej rzeczywistości, zakumulowane wcześniej oszczędności gospodarstw domowych powinny trwale pobudzać ich wydatki na konsumpcję (efekt majątkowy).
W ocenie specjalistów inwestycje w tym roku pozostaną na niskim poziomie. W krótkim terminie przedsiębiorstwa najprawdopodobniej nie osiągną pełnych mocy produkcyjnych, co będzie ograniczać ich skłonność do inwestowania w kapitał trwały. Szybszego wzrostu nakładów brutto na środki trwałe ekonomiści Banku BNP Paribas spodziewają się dopiero w ostatnim kwartale roku. W ich ocenie są podstawy, aby sądzić, że inwestycje na dobre przyspieszą w przyszłym roku, kiedy będą dodatkowo wspierane przez szerszy strumień funduszy pozyskanych w ramach unijnego Planu Odbudowy.
Biorąc pod uwagę optymistyczne perspektywy dla wydatków konsumpcyjnych, możliwą erozję kapitału rzeczowego w trakcie pandemii, znaczące potrzeby inwestycyjne polskiej gospodarki m.in. w obszarze energetyki oraz wysokie prawdopodobieństwo utrzymania niskich stop procentowych w Polsce, w najbliższych latach według analityków Banku BNP Paribas można spodziewać się relatywnie mocnego i długiego cyklu inwestycyjnego, który powinien zwiększyć potencjał polskiej gospodarki.
Wysoka inflacja w tym roku napędzana przez czynniki podażowe
Inflacja w bieżącym roku będzie pozostawać na relatywnie wysokim poziomie. – Spodziewamy się, że średniorocznie wyniesie ona 3,4%, choć krótkookresowo może osiągnąć nawet 4%. Dynamikę cen konsumpcyjnych podbijać będą przede wszystkim paliwa, co ma związek z niską bazą na cenach ropy naftowej. Spowodowane pandemią zaburzenia w łańcuchach dostaw oraz drożejące inne surowce mogą dodatkowo podsycać inflację w krótkim terminie. Oba te czynniki powinny jednak z biegiem czasu tracić na sile. Jednocześnie uważamy, że dynamika cen usług pracochłonnych, które były jednym z głównych czynników napędzających inflację w ostatnich miesiącach, będzie zwalniać odzwierciedlając niższą presję płacową. W efekcie sądzimy, że w przyszłym roku inflacja CPI zwolni do 2,8% - wyjaśnia Michał Dybuła.
Zdaniem ekonomistów Banku BNP Paribas w długim terminie kluczowa dla perspektyw inflacyjnych będzie sytuacja na rynku pracy. Przed pandemią pracownicy mieli dużą siłę negocjacyjną, a wynagrodzenia rosły w szybkim tempie. Ochrona zatrudnienia w trakcie kryzysu oznacza, że po otwarciu gospodarki możemy relatywnie szybko wrócić do tego stanu rzeczy, choć raczej nie nastąpi to szybciej niż w przyszłym roku. Z punktu widzenia długookresowej inflacji istotne jest również, czy podwyższające dynamikę cen w tym roku czynniki podażowe nie spowodują tzw. efektów drugiej rundy i nie przełożą się na rewizję w górę oczekiwań inflacyjnych gospodarstw domowych.
Stopy procentowe bez zmian do końca 2022 r., choć prawdopodobieństwo podwyżki w przyszłym roku wzrosło
Ekonomiści przewidują, że stopy procentowe w Polsce pozostaną na obecnym poziomie przynajmniej do końca 2022 roku, choć uważają, że prawdopodobieństwo ich podwyżki w drugiej połowie przyszłego roku nieco się zwiększyło. Ma na to wpływ m.in. lepsza koniunktura, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Szybszy niż obecnie zakładany początek normalizacji polityki stóp procentowych za granicą mógłby skłonić Radę Polityki Pieniężnej do podobnego działania jeszcze w 2022 roku.
Czynnikiem ryzyka dla rozważań o stopach procentowych w Polsce jest zbliżający się koniec kadencji większości członków RPP. W przyszłym roku dojdzie do zmiany przynajmniej ośmiu członków Rady, co może wpłynąć również na zmianę nastawienia wobec akomodacyjności polityki pieniężnej w Polsce.
Umiarkowana przestrzeń do aprecjacji złotego w tym roku
W pierwszym kwartale złoty tracił na wartości, na co pewien wpływ miały czynniki zewnętrzne. – Wzrost rynkowych stóp procentowych w USA spowodował odwrót kapitału od krajów Emerging Markets, w tym również od Polski. Z racji niskich stóp procentowych złoty może znajdować się pod presją w okresach zmniejszonego apetytu na ryzyko na rynku globalnym. Jednocześnie solidna nadwyżka na rachunku bieżącym stanowi swoisty bufor bezpieczeństwa dla polskiej waluty. W tym świetle widzimy pewną umiarkowaną przestrzeń do aprecjacji złotego w dalszej części roku, choć czynniki pozagospodarcze, takie jak np. zbliżająca się uchwała Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych, mogą doprowadzić do znaczącej zmienności kursu złotego – mówi Marcin Kujawski.
W ostatnim komunikacie po posiedzeniu RPP usunięto fragment dotyczący braku wyraźnego i trwałego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz poluzowania polityki pieniężnej NBP. Jednocześnie jednak bank centralny wciąż zastrzega sobie prawo do dalszych interwencji na rynku walutowym. Oznacza to według specjalistów, że choć krótkoterminowo prawdopodobieństwo interwencji walutowych jest mniejsze, to ewentualna wyraźniejsza aprecjacja złotego może doprowadzić do ponownego pojawienia się NBP na rynku walutowym.
kontakt dla mediów
Izabela Tworzydło
izabela.tworzydlo@bnpparibas.pl
Sławomir Czajkowski
slawomir.czajkowski@bnpparibas.pl
Michalina Słupska-Benesz
michalina.slupska@bnpparibas.pl
Paweł Sokół
pawel.sokol@bnpparibas.pl
Biuro Prasowe
rzecznik.prasowy@bnpparibas.pl
informacje o firmie
kontakt dla mediów
Izabela Tworzydło
izabela.tworzydlo@bnpparibas.pl
Sławomir Czajkowski
slawomir.czajkowski@bnpparibas.pl
Michalina Słupska-Benesz
michalina.slupska@bnpparibas.pl
Paweł Sokół
pawel.sokol@bnpparibas.pl
Biuro Prasowe
rzecznik.prasowy@bnpparibas.pl