budownictwo/nieruchomości ekonomia/biznes/finanse
Planujesz zakup mieszkania w 2017? Sprawdź, co radzą eksperci
Od 1 stycznia 2017 osoby ubiegające się o kredyt hipoteczny będą musiały wyłożyć na stół więcej środków na poczet wkładu własnego. Choć eksperci finansowi spodziewają się obniżki w liczbie udzielanych kredytów, sytuacja na rynku mieszkaniowym niekoniecznie musi przybrać zły obrót. Najważniejsze to kupować z głową. Co w najbliższych miesiącach może grać na korzyść inwestora?
W kategorii pozytywów kredytobiorcy mogą przede wszystkim uznać niską stopę referencyjną NBP, która zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów została w grudniu utrzymana na poziomie 1,5%. Wiele wskazuje też na to, że przy utrzymaniu stabilnej stopy inflacji wskaźnik pozostanie na niezmienionym poziomie nawet do końca 2017. Dzięki temu przez kolejne 12 miesięcy inwestorzy prawdopodobnie będą mogli liczyć na stosunkowo niskie oprocentowanie zaciąganych kredytów mieszkaniowych.
Kto pierwszy, ten lepszy
Pewną zachętę do wzięcia kredytu stanowić będą odblokowane od 1 stycznia środki z programu Mieszkanie dla Młodych. Wszystko wskazuje jednak na to, że program, który naturalnie zakończy swój żywot z końcem 2018, z kolejnymi miesiącami będzie tracić na znaczeniu. Zdaniem ekspertów nie przekreśla to szans na kupienie mieszkania w dobrym standardzie i za rozsądną cenę.
– Wartą rozważenia opcją jest zakup mieszkania na tak zwanym etapie dziury w ziemi. Zazwyczaj jest to moment, kiedy klient ma szansę wynegocjować najlepsze dla siebie warunki finansowe – wyjaśnia Andrzej Szczepanik z firmy OPG Property Professionals, która wkrótce rusza ze sprzedażą drugiego etapu kompleksu ART MODERN. Jak podkreśla, taki zakup jest bezpieczny – najlepiej postawić na inwestycje etapowane, posiadające gotowe realizacje mówiące wiele o przyjętym standardzie. Umowa deweloperska, czyli przedwstępne porozumienie ze sprzedawcą, chroni wówczas interes kupującego, gdyż ostateczna wymiana handlowa następuje dopiero po oddaniu nieruchomości.
Wysoki wkład własny? Są furtki, ale…
Zgodnie z rekomendacją Komisji Nadzoru Finansowego, od nowego roku banki będą mogły udzielać kredytów hipotecznych w wysokości maksymalnie 80% wartości nieruchomości. Oznacza to, że brakującą jedną piątą sumy inwestor opłaci ze swojej kieszeni w ramach wkładu własnego. Dla wielu osób planujących kupno własnego M w przyszłym roku może się to okazać barierą nie do przebicia. Okazuje się jednak, że istnieją pewne furtki, które mogą pomóc w przystosowaniu się do zmian.
Rekomendacje KNF dopuszczają wkład własny na poziomie 10%, pod warunkiem wykupienia ubezpieczenia o wartości pozostałych 10% wartości kredytowanej nieruchomości. Produkt ten zabezpiecza interes banku przez określony w umowie czas w przypadku ewentualnych problemów z terminowym regulowaniem zobowiązania przez kredytobiorcę. Po upływie owego czasu bank ponownie obliczy stosunek wartości lokalu do aktualnego stanu zadłużenia. Jeśli wynik wciąż przekracza udzielone 80%, ubezpieczenie się odnawia. Oznacza to wydatek w postaci nowej składki.
Jak podkreślają specjaliści, w takiej sytuacji warto poczekać z zaciągnięciem zobowiązania i zebrać brakujące pieniądze, aby uniknąć dodatkowych kosztów. – Dysponując większą ilością kapitału, zazwyczaj można liczyć na korzystniejsze warunki kredytu – podpowiada Anna Kwaśny, ekspert ds. sprzedaży w OPG Property Professionals. – Można założyć, że banki będą na własny rachunek kupowały ubezpieczenie brakującej części sumy, tak czy owak wliczając jego cenę w marżę kredytową – dodaje.
Kredyty brać korzystniej, niż ustawa przewiduje
W kontekście rynku mieszkaniowego w przyszłym roku warto na koniec wspomnieć o projekcie ustawy o kredytach hipotecznych, jaką Polska zobligowana jest uchwalić w ramach członkostwa w Unii. Wedle wstępnych informacji, projekt Ministerstwa Finansów ma zawierać rozwiązania korzystne dla kredytobiorców.
Wśród najważniejszych zmian należy wymienić zakaz pobierania przez banki prowizji za wcześniejszą spłatę zobowiązań po 36 miesiącach od zawarcia umowy, co ograniczy udzielanie kredytów ze zmienną stopą procentową. W przypadku tych ostatnich ustanowiony zostanie też limit wysokości prowizji pobieranej za wcześniejszą spłatę w ciągu pierwszych 36 miesięcy od podpisania umowy. Oznacza to, że jej koszt nie przekroczy 3% spłacanej kwoty, kosztu dla banku związanego z nadpłatą i odsetek, które bank naliczyłby od nadpłacanej sumy w ciągu następnego roku.