Niekiedy przeszczepione serce musi być sztuczne.
Świat podąża w kierunku mechanicznego wspomagania krążenia, ponieważ brakuje narządów do transplantacji, a rośnie rzesza pacjentów ze schyłkową niewydolnością serca. „Polska nie zostaje w tyle, także dysponujemy nowoczesnymi formami wspomagania serca” — podkreśla dr hab. n. med. Michał Zembala ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu (ŚCCS).
ŚCCS na kardiochirurgicznej mapie Polski zajmuje miejsce szczególne. To w tym szpitalu 5 listopada 1985 roku wykonano pierwszą udaną transplantację serca. W ubiegłym roku, ponad trzy dekady od tamtego wydarzenia, w Zabrzu przeprowadzono kolejny przełomowy zabieg kardiochirurgiczny — implantację sztucznego serca (TAH). Operacji tej poddawani są pacjenci cierpiący z powodu krańcowej niewydolności krążenia, u których inne formy terapii zawodzą lub są niewskazane. Operacja jest nową szansą dla części tych chorych w Polsce.
Na czele zespołu, który przeprowadził ten innowacyjny u nas zabieg, stał dr hab. n. med. Michał Zembala. Jego zdaniem, od prac nad udoskonalaniem wspomagania krążenia nie ma odwrotu, bo z jednej strony brakuje narządów do przeszczepów, a z drugiej — rośnie liczba chorych potrzebujących takiego leczenia.
Spełnione marzenie prof. Religi
„Gdy patrzymy na światowe dane dotyczące liczby przeszczepów serca, to widzimy, że mniej więcej od połowy lat 90. ubiegłego wieku liczba transplantacji utrzymuje się na podobnym, stałym poziomie” — mówi dr hab. Michał Zembala.
Każdego roku na świecie wykonuje się ok. 4 tys. przeszczepów serca. Zdecydowana większość operacji ma miejsce w Ameryce Północnej i Europie. Jak w tym zestawieniu wypada Polska? Zdaniem kardiochirurga, program przeszczepów serca działa w Polsce bardzo dobrze: „Prof. Zbigniew Religa marzył, by w Polsce wykonywano każdego roku 100 przeszczepów serca. To marzenie zostało spełnione. Jest pięć prężnych ośrodków, w których rocznie przeprowadza się ok. 150 zabiegów, z czego dwa: Instytut Kardiologii w Aninie i ŚCCS w Zabrzu wykonują po 60-70 transplantacji rocznie. Myślę, że warto podkreślić fakt, że tylko 5 proc. ośrodków kardiochirurgicznych w świecie może się pochwalić taką liczbą przeszczepów serca” — zaznacza dr hab. Michał Zembala.
Rośnie implantacja urządzeń wspomagających krążenie
Szacuje się, że w Polsce z niewydolnością krążenia boryka się nawet 800 tys. osób. W schyłkowej postaci choroby, gdy nie pomaga zaawansowana farmakoterapia, ratunkiem pozostaje wspomaganie jednokomorowe LVAD, transplantacja serca lub TAH, czyli implantacja sztucznego serca. Tę ostatnią metodę leczenia zastosowano w ub. roku po raz pierwszy nie tylko w ŚCCS, ale także w Instytucie Kardiologii w Aninie.
„Dysponujemy w Polsce nowoczesnymi formami wspomagania krążenia, również długoterminowymi. Muszę z zadowoleniem powiedzieć, że — obok transplantacji serca — także ta terapia rozwija się w naszym kraju bardzo dobrze. W zeszłym roku wykonaliśmy blisko 70 implantacji różnego rodzaju urządzeń wspomagających i liczba tych implantacji stale rośnie. Mamy dziś urządzenia, które technologicznie są na tyle sprawne, że pozwalają pacjentom funkcjonować prawie tak samo, jak po przeszczepie serca. Tyle, że w perspektywie 4-5 lat” — mówi dr hab. Michał Zembala.
Dla młodych chorych taka terapia może stanowić pomost do transplantacji. A dla starszych pacjentów takie leczenie może stać się terapią docelową.
Ewa Kurzyńska
kontakt dla mediów
Karolina Kowalska
k.kowalska@pb.pl
tel: 22 333 98 01
informacje o firmie
kontakt dla mediów
Karolina Kowalska
k.kowalska@pb.pl
tel: 22 333 98 01