sprawy społeczne rodzina nauka/edukacja/szkolenia
MEN odpowiada: uczniowie nadal będą odrabiać lekcje
Apel Rzecznika Praw Dziecka o ograniczenie prac domowych, nie przekonał Ministerstwa Edukacji Narodowej. Resort uważa, że to może być element oceny umiejętności uczniów. Niektórzy rodzice obawiają się, że za sprawą nowej podstawy programowej dzieci będą musiały spędzać jeszcze więcej czasu na nauce po lekcjach. – Dopasujmy tę pozaszkolną aktywność do współczesnej rzeczywistości – radzą specjaliści.
- Uczniowie są przemęczeni, zniechęceni do zajęć szkolnych, nie mają możliwości odpoczynku oraz szans na realizowanie i rozwijanie pasji – informował w marcu tego roku Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak w liście do Ministerstwa Edukacji Narodowej, rozpoczynając tym samym dyskusję o czasie wolnym uczniów. - Nauczyciel zadający obszerną pracę domową zwykle nie wie o pracach zadawanych z innych przedmiotów, czego efektem jest wielogodzinne spędzanie czasu przeznaczonego na odpoczynek na nauce - nawet do późnych godzin wieczornych - przekonywał. Powołując się na badania ekspertów, zwracał uwagę, że przeciążanie dzieci pozaszkolną nauką powoduje utratę zainteresowania szkołą oraz brak czasu, który mógłby być przeznaczony na inne aktywności. Stwierdził również, że oznacza to naruszenie art. 31 Konwencji o prawach dziecka.
MEN: prace domowe pokazują postępy ucznia
Dokument wywołał lawinę komentarzy. Niedawno do stanowiska Michalaka odniosło się MEN. Resortu nie przekonały argumenty Rzecznika. Jak czytamy w oficjalnej odpowiedzi:
-Samodzielne wykonanie pracy domowej powinno być dla ucznia źródłem satysfakcji i motywacji do nauki. Przedstawiciele resortu są zdania, że sprawa zadawania prac domowych leży w kompetencji nauczycieli i to właśnie oni powinni podjąć ostateczną decyzję w tej kwestii. Przekonują, że zakres zadawanych prac, powinien być dopasowany do wieku dziecka. - Zalecane jest stopniowe zwiększanie obowiązków. Im młodszy wiek dziecka, tym więcej czasu po powrocie ze szkoły powinno ono odpoczywać i bawić się. Natomiast im starszy uczeń i wyższy etap edukacyjny, tym cenniejsza jego praca samodzielna. Ministerstwo wyjaśnia także, że opinie w tej sprawie mogą przedstawiać dyrekcji Rady Rodziców, działające w szkołach. MEN zapowiedział także, że rozważy włączenie propozycji Rzecznika do planu nadzoru pedagogicznego MEN na 2017/2018.
Czy nowa podstawa znaczy więcej prac?
Oznacza to, że dzieci nadal będą musiały spędzać czas nad książkami po szkole. Jak pokazują badania, już teraz uczniowie na odrabianie zadanych lekcji poświęcają około 2 h dziennie (raport Squla.pl „Dzieci po szkole”). Dane z opracowania pokazują także, że ponad 40 proc. rodziców dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym uważa, że jest to zdecydowanie zbyt wiele.
Niektórzy rodzice obawiają się, że ten stan rzeczy utrwali jeszcze nowa podstawa programowa dla szkół podstawowych, która zacznie obowiązywać od września. Ten aspekt podnosi również część ekspertów od edukacji. Wskazują, że zmiany zakładają opanowanie przez uczniów większej ilości pamięciowych treści, co może wymagać zwiększonego nakładu pracy w czasie wolnym. Przekonują, że podstawa nie uwzględnia korelacji między przedmiotami, a te same treści pojawiają się na różnych przedmiotach. Już w grudniu specjaliści z Rady Języka Polskiego wskazywali, że „preferowana jest wiedza, a niedostosowanie jej zakresu do możliwości poznawczych uczniów spowoduje, że będzie przyswajana biernie i pamięciowo. Nastąpi powrót do „encyklopedyzmu”; twórcze, refleksyjne, krytyczne korzystanie z wiedzy będzie poza zasięgiem większości uczniów. Ponadto treści kształcenia są przestarzałe, oddają rzeczywistość kulturowo-komunikacyjną sprzed 50 lat”.
Zadanie domowe trzeba dostosować do współczesnych realiów
Jakie skutki dla dzieci pociągną za sobą zmiany? Przekonamy się we wrześniu. Pedagodzy już teraz podpowiadają jak można by odciążyć uczniów po lekcjach i sprawić, żeby wykonywanie zdań sprawiło im frajdę.
- Najlepsze efekty przynosi nauka przez zabawę. Warto sięgać po wartościowe gry, a także wykorzystywać elementy z nich zaczerpnięte w sytuacjach edukacyjnych. Prace domowe oparte na takim podejściu pozwolą zdobywać, utrwalać, wykorzystywać różne wiadomości i umiejętności i jednocześnie przynieść dzieciom uczucie zadowolenia - tłumaczy Dorota Janczak, ekspert Squla, która na co dzień promuje zastosowanie nowych technologii w edukacji. Jeżeli zadawane prace domowe będą miały formę zadań multimedialnych istnieje spora szansa, że spotkają się z aprobatą uczniów. Ich użycie to także świetny sposób na angażowanie całej rodziny w atrakcyjne zajęcia związane z nauką szkolną. Zadania powinny czymś zainteresować ucznia – świetnie jeśli udostępniają natychmiastową informację zwrotną zaraz po ich wykonaniu. Ważne, by nie kojarzyły się ze ślęczeniem nad książkami i nudną pracą. Szkoła powinna wyjść naprzeciw uczniom i zaproponować im atrakcyjne aktywności także jako zadania domowe – komentuje Janczak.