media/marketing/reklama

Ograniczenia wolności prasy przez polskie sądy. Mimo kasacji, sąd nie wydał zgody na wstrzymanie wykonania wyroku. K. Durczok „straszy” komornikiem.

Zgodnie z wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 9 maja 2016 roku (sygn.. akt IV C 323/15) w najnowszym „Wprost” wydawca przeprasza na okładce Kamila Durczoka.  Batalia sądowa jest jeszcze w toku, bowiem pozwani dziennikarze i wydawca czekają na rozpoznanie skargi kasacyjnej wniesionej do Sądu Najwyższego.  Niezrozumiałym jest dlaczego sąd w takich okolicznościach nie wydał orzeczenia o wstrzymanie wykonania wyroku, co niesie za sobą nieodwracalne skutki w przypadku innego rozstrzygnięcia kasacyjnego. Decyzję o wykonaniu wyroku podjęto po otrzymaniu pism w których grożono komornikiem na wysokie kwoty. 

W innej ważnej sprawie Kamil Durczok przegrał proces cywilny, który wytoczył tygodnikowi „Wprost” i dziennikarzom. W maju ubiegłego roku sąd cywilny całkowicie oddalił pozew Durczoka w sprawie o molestowanie, odrzucając wszystkie jego argumenty.  Sąd uznał, że w artykułach ujawniających przypadki molestowania seksualnego napisano prawdę („Ukryta prawda”,„Nietykalny. Co się działo w Faktach”).  Durczok odwołał się od tego wyroku. Sprawa również czeka na rozpoznanie przez sąd drugiej instancji.

W związku z tym „Wprost” ukazuje się wyjątkowo z drugą „okładką” przypominającą sprawę o molestowanie.  – Drugą „okładką” podkreślamy, że nie przepraszamy za artykuł o molestowaniu – mówi Jacek Pochłopień, redaktor naczelny tygodnika. – Mimo że sąd orzekł, iż w sprawie molestowania napisaliśmy prawdę, dotychczas były szef „Faktów” nie przeprosił ani swoich ofiar, ani opinii publicznej, którą – wbrew faktom – przekonywał, że jest niewinny – dodaje Pochłopień.  Ponadto w orzeczeniu sądu podkreślono, że artykuł, za który przeprasza wydawca, „nie ma nic wspólnego z wcześniej i później poruszanym zarzutem mobbingu i molestowania seksualnego”.  

Wyrok nakazujący przeprosiny dotyczy wyłącznie artykułu w którym dziennikarze „Wprost” opisali zachowanie Kamila Durczoka w mieszkaniu na Mokotowie.  „Opisaliśmy – naszym zdaniem naganne – zachowanie dziennikarza: ówczesny szef „Faktów” brał udział w szarpaninie z właścicielem mieszkania. Wewnątrz znaleziono biały proszek przypominający narkotyki. Uznaliśmy okoliczności i zachowanie szefa jednego z najważniejszych programów informacyjnych w kraju za wystarczające przesłanki, by opisać je w artykule” – pisze m.in.  redakcja w najnowszym numerze „Wprost”.

Sąd nie orzekł, że artykuł był nieprawdziwy, nie zajmował się bowiem w ogóle tą kwestią.  Durczok wniósł pozew powołując się na „prawo do prywatności i intymności”.  Sąd uznał, że zamieszczenie w artykule zdjęć, na których można dopatrzeć się między innymi prywatnych maili i notatek, było nieuprawnionym wejściem w prywatną sferę życia dziennikarza.   

„Wydawca i dziennikarze „Wprost” respektują wyrok sądu publikując określone wyrokiem przeprosiny.  Mamy jednak odmienną ocenę prawną sprawy. Naszym zdaniem doszło do nierozpoznania jej istoty.  Oddalono wszystkie wnioski dowodowe zgłoszone przez naszą stronę, nie przesłuchano właściciela mieszkania, jego małżonki, najemczyni mieszkania, ani policjantów, którzy byli na miejscu zdarzenia.  Czekamy na finał to jest rozpoznanie przez Sąd Najwyższy skargi kasacyjnej.” – mówi radca prawny AWR Wprost Paulina Piaszczyk.

„Tłumienie odważnego dziennikarstwa jest niekorzystne przede wszystkim dla samych obywateli i dla praworządności każdego kraju. Już prezydent Thomas Jefferson mówił w słynnym stwierdzeniu: „Tam gdzie prasa jest wolna i każdy może ją czytać, wszyscy jesteśmy bezpieczni”. Należy przypomnieć, że to dziennikarze różnych mediów, swoją odwagą i bezkompromisowością, przyczyniają się do ujawnienia największych afer. Dziennikarze tygodnika Wprost mieli odwagę ujawnić wiele afer, za co często ponosili istotne  konsekwencje. Afera taśmowa, afera zegarkowa, pisali o niejasnościach w postępowaniu przetargowym na śmigłowce dla armii, można by wyliczać bez liku z 36letniej już historii tygodnika Wprost. Dlatego dziwi stanowisko polskich sądów, które w nieodpowiedni sposób ważą prawo do prywatności osób publicznych z prawem obywateli do informacji” – oceniał wyrok sądu po jego ogłoszeniu Michał M. Lisiecki, wydawca „Wprost”.

 

Tygodnik „Wprost” ukazuje się od grudnia 1982 r. Jest jednym z najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce. Od 2010 r. wydawcą tygodnika jest PMPG Polskie Media SA – spółka notowana na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.

 Credo Wprost

(...) Nie chcemy gubić spraw ważnych i nam bliskich w powodzi słów, tym bardziej, że wiele słów pięknych i słusznych uległo dewaluacji. Nie chcemy składać deklaracji bez pokrycia. Nasz postawę, nasze dążenia i ambicje, będzie dokumentował każdy kolejny numer pisma. Jedno możemy obiecać naszym Czytelnikom; może to nam się czasem nie udawać, ale zawsze będziemy się starać pisać  w p r o s t. 
[redakcja, 5 grudnia 1982 r.]

 

Bieżące informacje oraz najlepsze i archiwalne materiały z tygodnika można znaleźć w serwisie Wprost.pl.

kontakt dla mediów
PMPG S.A.
Biuro prasowe

biuroprasowe@pmpg.pl

informacje o firmie

Bieżące informacje ze spółki spółki PMPG Polskie Media SA (GPW: PMPG) na www.pmpg.pl oraz na profilach w serwisach Twitter: https://twitter.com/PMPG_PL i Facebook: https://www.facebook.com/PMPG.SA.

 

załączniki

kontakt dla mediów
PMPG S.A.
Biuro prasowe

biuroprasowe@pmpg.pl

informacje o firmie

Bieżące informacje ze spółki spółki PMPG Polskie Media SA (GPW: PMPG) na www.pmpg.pl oraz na profilach w serwisach Twitter: https://twitter.com/PMPG_PL i Facebook: https://www.facebook.com/PMPG.SA.